poniedziałek, 23 września 2013

Niepojęte.

Pewnie każdy z was po jakiejś szokującej sytuacji myślał sobie "teraz to już nic mnie nie zaskoczy"Pewnie zdarzyło się to wielokrotnie. I pewnie zdarzy się jeszcze nie raz. 

Jak to jest, że świat wciąż nas zaskakuje? Ile jeszcze tajemnic wokół nas się kryje? Chyba nie ma nawet takiej liczby, by móc to choć w przybliżeniu określić.
Mawiają, że "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz".
Cóż.. przyznaję. 
Ale jak wyglądałoby nasze życie gdyby nie "ci dociekliwi"? 
No właśnie, prymitywnie.
Zdaje się, ze jestem jedną z tych, która nie zamyka się w życiu codziennym, a chce dążyć do poznania prawdy otaczającego nas świata . Niestety prawda bywa.. a właściwie jest brutalna.
Co jeśli powiem wam, że otaczająca nas rzeczywistość wcale nie jest taka jak nam się wydaje?
Że żyjemy w wykreowanym dla nas świecie? 
Że jesteśmy manipulowani na każdym kroku?
Niektórzy z was może zaczną się nad tym zastanawiać, ale daję głowę, że i tak większość okaże się przyziemnymi zjadaczami chleba. I to mnie boli.
Ale przyjdzie jeszcze czas, by otworzyć wam oczy.
Przyjdzie na to czas.

wtorek, 17 września 2013

Po raz enty to znów ja!

Cześć, cześć, witam! Zagadka na dziś: 
Dlaczego co jesień tutaj wracam? 
Dlaczego wracam gdy jest mi smutno? 
Czy jesień i smutek muszą zawsze chodzić w parze?

Nie obiecam więcej, że zacznę być systematyczna, bo przeglądając stare posty zauważyłam, że strasznie niesłowna ze mnie kreatura pod tym względem. Execuze mua. :(
Co nowego u mnie? Oj dużo i jeszcze więcej. 
2013 od początku był dość korzystny dla mnie. Naturalnie do teraz..
Nie wiem czy bardziej przygnębia mnie coraz mniej pogodny widok za oknem, natłok pracy w szkole ze względu na maturę, koniec beztroskich i najlepszych wakacji jakie przeżyłam czy nowe, brutalne spojrzenie na świat.. 
A może to niezdane prawko dziś?
Wiem jedno: jest mi źle.
Dałam się przytłoczyć negatywnym emocjom na tyle, że łzy cisnęły mi się do oczu dzisiaj z byle gównianego powodu. A tak być nie może. 'Twardym trza być, nie miętkim.' :)
Tym bardziej, że jako takiego powodu do mazgajenia się nie mam.
Dlatego właśnie tutaj wracam. Żeby pobzdecić sobie i ulżyć serduchu. 

A Wy po co właściwie wracacie?



piątek, 5 października 2012

Drogi Wilhelmie...

Jesień przywodzi mi kontemplacje,
"Cierpienia młodego Wertera" niepotrzebnie romantyzują mi mózg.
Jak moja zepsuta dusza ma pozostać zepsuta kiedy do końca tego roku jestem skazana na omawianie w szkole romantyzmu? Może to i dobra odmiana dla mnie po długim okresie panowania królowej śniegu. Nie bierzcie tego zbyt dosłownie. Nie można mnie nazwać zimną suką, jednak czuję, że po utraceniu wszelkich nadziei jakie kiedyś miałam, może coś jeszcze zostało do odratowania. Myślę, że dojrzewam emocjonalnie i w końcu widzę prawdziwą naturę ludzi wokół mnie. Przestałam ślepo wierzyć w dobro na świecie bo zwyczajnie go nie ma. W większości przypadków of course. Teraz jednak przez zagłebianie się w teksty romantyczne, w tym właśnie listy Wertera, tak myślę sobie, że powinnam szukać ludzi wartych okazania serca, zamiast wciąż ranić się przy tych, którzy tego zupełnie nie doceniają. Doprowadziło mnie to już do tego, że niemal czuję, że nie czuję. Negatywne emocje zaczęły sprawiać mi przyjemność, co chyba wynikło z tego, że to daje mi jakiś znak, że jednak nie straciłam do końca czucia.
Albo zwariowałam.



poniedziałek, 10 września 2012

Want me back?

Ah zaniedbałam bloga. Ah bardzo.
Jednak coś mnie podkusiło żeby tu wrócić.
Tak wiele rzeczy się zmieniło.. zmienia się każdego dnia.
Właśnie siedzę w kuchni przy starym PC i męczę się by trafiać w klawisze.
Moje palce nie są przyzwyczajone do tych przycisków jeszcze.
Myślę, że tęsknią za klawiaturą mojego laptopa, który po raz milionowy został mi odebrany przez mą zacną rodzicielkę. Ah życie. Nie rozpiszę się na ten temat, już nie dziś.
Nie wiem właściwie co bym chciała dziś wam przekazać..
Może po prostu tęskniłam za takim anonimowym klikaniem.
A może to dlatego że mi jakoś tak na duszy źle.
Czasem przytłacza mnie wszystko wokół.
Czesem mam "tak baaaaardzo wyjebane".
Każdego dnia czuję się inaczej.
Może nawet nie jak ta sama osoba.
Tak na prawdę co dzień jestem inna..
Tylko może z zewnątrz to nie jest aż tak zauważalne.
Nie chcę już smęcić dzisiaj.
Dobrej nocy. :)


piątek, 16 marca 2012

Do It Myself?




Cześć kochani. ;) 
Wieeeeem, że zaniedbuję bloga. Problemy techniczne. Dziś chciałam wam powiedzieć, że chyba zacznę  przerabianie ubrań. Głównie spodenek. 
Lubię bawić się w takie rzeczy. Jak tylko wystawię coś na allegro, podam link ;)
Wklejam parę inspirujących mnie fotek.


A tak prywatnie w moim życiu panuje monotonia.
Wciąż próbuję przełamać tę rutynę, ale nic mi się nie  udaje. Wszystkie plany idą w pizdu.
Już nawet czuję, że wakacje będą do dupy.
Gdzie mój optymizm ?? Daaaamn.


Jutro idę na imprezę to się odstresuję.
Mam nadzieję, że chociaż wy w pełni korzystacie z nadchodzącej wiosny. ;) Już w środę pierwszy dzień a zarazem dzień wagarowicza. Plany? ;)


piątek, 2 marca 2012

nananana.


Właśnie siedzę sobie home alone popijając ulubioną kawę Maxwell House z mlekiem.
Na MTV non stop lecą nastoletnie matki, a ja marzę o pierścionkach ze zdjęcia wyżej.
Jest 13.13 i czyżby ktoś o mnie właśnie myślał?
W każdym razie, jest dziś taka ładna pogoda a ja mogę jedynie pogapić się na nią przez okno.
Damn it.


poniedziałek, 27 lutego 2012

i'm sexy back

 Dawno mnie tu nie było ze względów technicznych, ale postaram się już zaglądać regularnie. Minął miesiąc, zmieniło się wiele spraw. Moja zagraniczna miłość przeminęła z wiatrem. Właściwie to od początku tylko czekałam kiedy to się rozpadnie. Nie wierzę w związki na odległość. W szkole za to oceny trzymam w pionie, pewnie dlatego, że mam szlaban i więcej czasu na naukę. No nie powiem, ten rok zaczął się świetnie. Najpierw złamanym nosem a potem mega przypałem. Mam karę na wychodzenie i na komputer, szkoda tylko, że nawet nie wiem do kiedy. Nie zdziwię się wcale jeśli do końca życia. Teraz trzymam abstynencję na 2 miesiące co najmniej. A dziś byłam z klasą w kinie na filmie "Ciemności". Widział ktoś? Niby taki tam kolejny wojenny film o ukrywaniu się żydów w kanałach, ale muszę przyznać, że mi się spodobał. A teraz muszę już się zwijać, bo przy komputerze jestem 'nielegalnie'. Trzymajcie się! ;)


niedziela, 22 stycznia 2012

life sucks.



Life sucks. Pierdolę, wychodzę. 
Nie wiem gdzie. Nie wiem po co. 
Po prostu odpalam papierosa i idę przed siebie. 
Kłębi się dym w moich płucach. 
Kłębią się myśli w mojej głowie..

czwartek, 19 stycznia 2012

Skins :3

Wzięłam się za oglądanie amerykańskiej wersji Skins. Obejrzałam kiedyś pierwszy odcinek i zdecydowanie mnie zniechęcił. Wszystko zerżnięte było od brytyjczyków tylko w gorszym wykonaniu. Jednak z ciekawości i nadmiaru wolnego czasu postanowiłam dać im drugą szansę. Muszę przyznać, że w sumie warto było. Kolejne odcinki oparte są oczywiście na naszej europejskiej fabule, ale niektóre elementy się zmieniają przez co nie miałam wrażenia, że to marne deja vu. Jeśli chodzi o aktorów to według mnie zdecydowanie lepiej w swoich rolach sprawdzili się brytyjczycy i ostatecznie Skins UK rozjebali system. Polecam sprawdzić obie wersje i porównać. A obejrzeć możecie ich np. tutaj : http://www.twoje-seriale.tv/

wtorek, 17 stycznia 2012

Can anybody help..?

Maaaam dooooość..
Proszę niech ktoś mi powie, że potrafi przemawiać rodzicom do rozumu. Na prawdę nie wiem już jak uświadomić mojej mamie, że mam 16 lat a nie 10. Wszyscy naokoło chodzą nonstop na imprezy, wracają póóóóźno do domu, śpią u znajomych.. A ja? Ja jak zwykle nie. Do domu wracam o 20 jeśli nie wcześniej, o spanie u przyjaciółki muszę błagać 2 tygodnie wcześniej co i tak zazwyczaj kończy się odmową. Dzień w dzień mama czepia się o to ile czasu spędzam przed komputerem i każe wyłączać mi go o 21. No i oczywiście odkurzam, myję okna, lustra, wycieram kurze, zmywam naczynia, wynoszę śmieci, zajmuję się młodszym bratem jeśli mnie o to poprosi, latem pomagam jej w sprzątaniu pokoi na wynajem. Jasne, że czasem pojęczę, że mi się nie chcę no ale kto tego nie robi? Moje oceny też wcale najgorsze nie są. Dostałam się do najlepszego ponoć liceum w mieście z 153 punktami do rekrutacji. No ale co tam.. i tak jestem leniem i nic nie robię. Jestem tylko pasożytem nawet jeśli nie chcę jeść. Ostatnio usłyszałam, że jestem beznadziejną córką właściwie za to, że nie chciałam nic jeść. Ja po prostu ostatnio nie jestem głodna, bo co mam niby robić z tą energią, którą dostarcza mi jedzenie skoro od nowego roku jeszcze ani razu nigdzie nie wyszłam? Wg lekarzy normalnie powinnam iść do szkoły już w poprzedni poniedziałek, ale moja mama twierdzi, że ja się przeziębię i ojej, ojej dostanę katar a przecież dopiero co zrósł mi się nos. Bez przesady. I tak nonstop mam katar, bo jestem alergiczką i jakoś sobie z tym radzę. Dobrze wiem, że to tylko kolejny pretekst, żeby trzymać mnie w domu.. Pomocyyy.. Nie wiem już co robić, żeby robić wreszcie to co chcę a nie tylko to co muszę..

wtorek, 10 stycznia 2012

Wish you were here..








Chcę byś znów śpiewał mi 'pokaż cycki', śmiał się, że jestem tukanem i ścierał puder z twarzy. 
Żebyś znów całował mnie znienacka, pisał na ręce, że mnie kochasz i przytulał tak mocno jak nigdy nikt..


poniedziałek, 9 stycznia 2012

Stop being a fucking pussy!

2012. Czujecie to? 
Zmiany. Wszyscy planują zmiany, które i tak jak zwykle chuja wyjdą. Ja poczułam moment na zmiany jeszcze parę dni przed sylwestrem. Nawet moja przyjaciółka powiedziała, że zrobiłam krok do przodu. Duży krok. Tak więc na czym stoję?

Przestałam się kłócić z mamą. Na prawdę zaczynamy się wreszcie jakoś dogadywać. Nie krzyknęła na mnie od miesiąca co wcześniej zdarzało jej się 83728 razy na dzień.;)

Chłopak z poprzedniej notki? Taaa.. Do spotkania nie doszło. Przepraszał mnie i prosił żebym mu dała szansę, ale.. Kiedy uświadomiłam sobie, że on znów mnie olał - poszłam się najebać. Nawet nie pamiętam jak kładłam się do łóżka. Na następny dzień przeczytałam jak napisał gdzieś na facebooku 'żyj pełnią życia - nowe motto'. Wzięłam to sobie do serca. On tłumaczył, że to miało być do jego byłej dziewczyny, a żyć pełnią życia możemy razem. Ale ja już nie chciałam. Pierwszy raz w życiu dałam mu kosza. Na prawdę przez te ponad 4 lata to był pierwszy raz.



A wspominałam kiedyś o planach farbowania włosów? Tak więc od 31.12.11 jestem brunetką. Włoski miały wyjść ciemny brąz, jednak są prawie czarne. Trudno, nastepnym razem. I tak są świetne ;)

Hm dalej.. chyba się spontanicznie zakochałam. Nie, wcale nie ma się z czego cieszyć. Był sobie raz chłopak, który zaczął pisać do mnie rok temu. Mieszkał troszkę dalej ode mnie i wydawało mi się to na końcu świata co tak na prawdę nie jest problemem. To, że jest starszy 5 lat też mi jeszcze wtedy przeszkadzało. Teraz przeklinam siebie jaka byłam wtedy głupia. 



Zmobilizowana do życia 'na całość' zdecydowałam się pojechać tam do sąsiedniego miasta z przyjaciółką. Byłyśmy tam 2 dni z rzędu. Ja z moim wiernym wielbicielem, a ona z jego kolegą. Fakt, trafić lepiej nie mogłam zabierając ze sobą akurat ją. ;) No co ja mogę powiedzieć.. było zajebiście. Tyle, że rok temu on mieszkał w mieście obok.. teraz mieszka na stałe w Anglii. Wiem, że taki związek nie ma sensu. Nawet nie mam do niego dość zaufania.. ani do siebie. Damn it.




A jeśli chodzi o imprezę sylwestrową to na pewno zaliczam ją do niezapomnianych. Cały dzień przygotowań był jakoś dziwnie pechowy.. noc okazała się dobrym podsumowaniem złej passy. Ale mimo wszystkiego zaliczam go do udanych! Przed samym wyjściem powiedziałam do swojej przyjaciółki :
"-Bawimy się w Las Vegas? 
- A jak to się bawi? 
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę!" 
Tak, zdecydowanie to było Vegas. 

Na następny dzień wylądowałam w szpitalu ze złamanym nosem. Operowali mnie pod narkozą po czym wypchali nos tamponami i zakleili całą twarz gipsem i plastrami. No a rano już wysłali do domu. 4 dni z tym czymś na twarzy.. tragedia jakaś. Nie mogłam spać, ani jeść, ledwo piłam, miałam dość oddychania ustami, wiecznie suche usta.. a no i oczywiście spuchnięte, wciąż załzawione oczy. I nic na to poradzić. No w każdym razie przedwczoraj mi to zdjęli. Wyjmowanie tych tamponów to.. najgorsze przeżycie jakiego doświadczyłam. Myślałam, że przebijanie pępka bez znieczulania bolało.. Jednak to zagięło wszystko. Nie życzę tego nikomu, na prawdę. CHROŃCIE NOS! ;D Teraz już wszystko na szczęście się goi i powoli zaczynam oddychać.

Ferie zaczynają się u mnie od 16.01 a mama do szkoły mnie puścić jeszcze przez tydzień nie chce.. tak więc mam szkołę z głowy na miesiąc! :D Teraz się cieszę, tylko te zaległości..
Rozpisałam się strasznie. To dlatego, że wcześniej nie bardzo byłam w stanie pisać. Propsy dla tych co są w stanie to przeczytać ;*
I mała rada na koniec na nowy rok.. Za każdym razem kiedy jestem smutna, przygnębiona, ktoś mnie zrani.. no kiedy się poddaję i użalam nad sobą.. wiecie co robię? Sprawdzam która godzina ;) To dlatego, że na tapecie w telefonie mam poniższe zdjęcie i może was również podniesie na duchu!


poniedziałek, 26 grudnia 2011

I lost my mind..

Dobra, co mi tam. Dziś trochę prywatnie..
Przez ostatni miesiąc dużo myślałam o swoim byłym chłopaku. Mam na myśli swojego dawnego  chłopaka z którym na dobre rozstałam się jakieś półtora roku temu. Ogółem rzecz biorąc byliśmy ze sobą jakieś 2 lata i póki co mogę nazywać go miłością mojego życia. To z nim pierwszy raz się całowałam, to z nim poznawałam ten cały świat zakochanych i to z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Po rozstaniu i tak zostaliśmy na dobrych relacjach no i trzeba przyznać, że mimo innych partnerów czuliśmy do siebie taki sentyment.. Nie wiem wgl dlaczego ostatnio tak intensywnie wracały do mnie te wszystkie wspomnienia ale dziś o 16 dostałam sms o treści "Wesołych Świąt". Ten niewinny sms jak już się domyślacie był od niego.. I zapoczątkował nawrót naszej prywatnej grawitacji. Rozmowa ciągnęła się przez 5  godzin. Od życzeń przeszliśmy do planów sylwestrowych, potem do mojego zerwania z niedawnym chłopakiem, następnie zaproponował piwo, później zamieniliśmy to na wino przy świeczkach w moim pokoju nocą. Po tak romantycznej propozycji zapytałam co z jego obecną dziewczyną. Jak się okazało nie są już ze sobą. Może to głupie, ale ona nie zmieniła statusu związku na facebook'u i to mnie zastanawia. Może pokłócili się i on już uznał to za koniec a ona jeszcze nie? Nie chciałabym stać im na przeszkodzie do szczęścia. Już nauczyłam się żyć bez niego. Nie chcę żebyście pomyśleli, że on po jakiejś tam kłótni leci do mnie żeby odreagować czy coś w tym stylu. Sytuacja kiedy on przypomina mi stare czasy, wypytuje o moje relacje z innymi chłopakami i delikatnie sugeruje że za mną tęskni powtórzyła się wieeele razy. Nie wiem sama co o tym myśleć. Rozdrapał mi już w ten sposób stare rany nieraz więc teraz staram się nie brać tego za bardzo do serca. Nawet przypuszczam, że jednak nie przyjdzie. Chyba bardziej boję się co będzie, gdy się tu zjawi. Wiem, że nie będę potrafiła się mu oprzeć. Tylko co dalej?


sobota, 24 grudnia 2011

Merry Xmas!



Jestem zmęczona i nie mam weny do pisania. Życzę wam tylko NIEsztucznych świąt i trafionych prezentów. ;)
+ piosenka, przy której wciąż klikam 'replay' ♥


wtorek, 20 grudnia 2011

Nothing else matters..

Aktualnie jestem trochę nie w nastroju, ale jednak postanowiłam coś napisać, by zająć myśli.
Zerwałam dziś z chłopakiem i przykro mi z tego powodu. Jednak z drugiej strony jest mi lżej na sercu..
Napisał mi, że chce się jeszcze ze mną raz spotkać i zastanawiam się w jakim celu.. Ale ok. Pójdę. ;)

Zmieniając temat, za dwa tygodnie SYLWESTER!
Jakieś plany? Moje niestety w rozsypce.
Ale sukienkę już kupiłam. ;)
Postanowiłam wygrzebać wam moim zdaniem ładne sukienki na sylwestra.

Bershka 159 PLN

Tally Weijl 134 PLN


 Bershka 99,90 PLN

Tally Weijl 115 PLN

TopShop 400 PLN


 Bershka 159 PLN

Tally Weijl 134 PLN


 Bershka 189 PLN

Tally Weijl 115 PLN


 Bershka 189 PLN

Tally Weijl 115 PLN


 Bershka 189 PLN

TopShop 427 PLN


Zara 199 PLN


 Bershka 189 PLN

Zara 359 PLN

Mohito cena nieznana
TopShop 347 PLN


Zara 199 PLN

TopShop 213 PLN

TopShop 208 PLN


Dobra, myślę, że na razie starczy. ;) 
Starałam się nie przekroczyć ceny 400 zł, a znalazłam tyle ślicznych droższych sukienek.. ; p
Oczywiście przy niektórych podanych cenach mogłam się pomylić, bo przeliczałam z euro lub funtów. 
A mojej sukienki niestety wam nie pokażę, bo w internecie jej znaleźć nie mogłam.
Może dodam kiedyś zdjęcie jak leży na mnie. ;)

Let's go shopping!

sobota, 17 grudnia 2011

Black & White.

Nie było mnie tu trochę. Miałam małe.. no nie, może jednak duże problemy rodzinne i psychiczne. 
Ale nie będę się tu rozżalać. Nie tym razem ;)

...

Jak prawdopodobnie jeszcze nie wiecie jestem jasną tlenioną blondynką.
Uwielbiam ten kolor i marzę by wyglądać jak Taylor Momsen. <3
Ale moje włosy są strasznie zniszczone, krótkie i nie rosną, przez co muszę doczepiać.
Pomyślałam o zmianie na czekoladowy brąz, żeby trochę je wzmocnić.
Ciężko mi trochę rozstać się z obecnymi ale w ciemnych też mi podobno ładnie.
Dobra nie mam dziś weny więc piszę bzdety.
Chciałam tylko powrzucać obrazki jasne vs. ciemne.

btw. rude też ładne. ;)
dorzucam jeszcze piosenkę Florence. ;)

sobota, 10 grudnia 2011

Miłości nie ma dziś..

Co to wgl jest miłość? I od czego zależy czy ona się pojawi czy nie?
Nie pojmuję tego.
Dlaczego kiedy ktoś się stara to nas to nie rusza?
Dlaczego kiedy ktoś nas olewa to kochamy go do bólu?
Głupia psychika ludzka.
Tak się składa, że mam chłopaka od prawie 2 miesięcy..
Problem w tym, że go nie kocham mimo, iż jest najlepszym chłopakiem jakiego w życiu miałam.
Traktuje mnie dokładnie tak jak każda dziewczyna chciałaby być traktowana.
A ja po prostu nic do niego nie czuję..
Dlaczego? Boże, dlaczego?
Ostatnio już mu o tym powiedziałam, ale póki co nie zerwaliśmy.
Boję się, że jak zerwiemy to zacznę za nim tęsknić. I że gdy zacznie mnie olewać to mi zacznie zależeć.
P O M O C Y. :C


+ ulubiona nuta mojej przyjaciółki :


środa, 7 grudnia 2011

Everything is better when sun goes down..

Dokładnie tak jak w tytule.. ;) 
Przed chwilą skończyłam pisać szkic interpretacyjny fragmentów "Makbeta" na polski.
Oczywiście, że jestem nienormalna. Pośpię dziś znowu może z półtorej godzinki.
Ale to nie moja wina że nie jestem w stanie nic napisać o normalnej porze.
Od godziny 20 to jest minimum. ;D
Myślicie, że tryb życia może mieć coś wspólnego z godziną o której przyszliście na świat?
Na własnym przykładzie odnoszę takie wrażenie.
Akurat dziś dokładnie sprawdziłam, urodziłam się o godzinie 19.50 ;)
Sprawdźcie to ;D

btw. tekst z piosenki The pretty reckless <3

 

A tak poza tym to miło jest ciągle słyszeć w domu, że jest się bezużytecznym pasożytem,
chociaż robisz więcej niż 3/4 młodzieży w tych czasach.
Polecam..
  

wtorek, 6 grudnia 2011

Mikouajkove love

Tak więc nastał 6 grudnia. Pewnie wszyscy teraz smacznie śpicie z błogą myślą, że po otwarciu oczu zobaczycie pyszne smakołyki obok łóżka. Ja znów nie śpię. Chyba powinnam zmienić tryb życia. Noc - czas rozmyśleń. Jak tak myślę i myślę, to aktualnie zadaję sobie jedno pytanie. Gdzie jest ten cudny śnieg ze zdjęcia obok? Fakt faktem, nie przepadam za zimą. Ale jeśli już muszę znosić zimno to śnieg byłby miłym urozmaiceniem. Święta bez śniegu to jednak niekompletny zestaw.


 A właśnie! Coraz bliżej święta! Czas pomyśleć o prezentach. W sumie przydałaby mi się wasza pomoc. Zawsze mam dylemat co takiego mogę sprawić rodzince. Jakieś propozycje? ;)
Wiem, że to powinno się odnosić indywidualnie do każdej osoby, ale może akurat ktoś z was trafi w samo sedno.

Dla podkręcenia nastroju, nawrzucam wam jeszcze trochę fotek. ;)








Na koniec wklejam wam świetną nutę.
Nie związaną ze świętami, żeby nie przesłodzić :D
Lubicie dubstep?


Słodkich snów kochani ;*