poniedziałek, 9 stycznia 2012

Stop being a fucking pussy!

2012. Czujecie to? 
Zmiany. Wszyscy planują zmiany, które i tak jak zwykle chuja wyjdą. Ja poczułam moment na zmiany jeszcze parę dni przed sylwestrem. Nawet moja przyjaciółka powiedziała, że zrobiłam krok do przodu. Duży krok. Tak więc na czym stoję?

Przestałam się kłócić z mamą. Na prawdę zaczynamy się wreszcie jakoś dogadywać. Nie krzyknęła na mnie od miesiąca co wcześniej zdarzało jej się 83728 razy na dzień.;)

Chłopak z poprzedniej notki? Taaa.. Do spotkania nie doszło. Przepraszał mnie i prosił żebym mu dała szansę, ale.. Kiedy uświadomiłam sobie, że on znów mnie olał - poszłam się najebać. Nawet nie pamiętam jak kładłam się do łóżka. Na następny dzień przeczytałam jak napisał gdzieś na facebooku 'żyj pełnią życia - nowe motto'. Wzięłam to sobie do serca. On tłumaczył, że to miało być do jego byłej dziewczyny, a żyć pełnią życia możemy razem. Ale ja już nie chciałam. Pierwszy raz w życiu dałam mu kosza. Na prawdę przez te ponad 4 lata to był pierwszy raz.



A wspominałam kiedyś o planach farbowania włosów? Tak więc od 31.12.11 jestem brunetką. Włoski miały wyjść ciemny brąz, jednak są prawie czarne. Trudno, nastepnym razem. I tak są świetne ;)

Hm dalej.. chyba się spontanicznie zakochałam. Nie, wcale nie ma się z czego cieszyć. Był sobie raz chłopak, który zaczął pisać do mnie rok temu. Mieszkał troszkę dalej ode mnie i wydawało mi się to na końcu świata co tak na prawdę nie jest problemem. To, że jest starszy 5 lat też mi jeszcze wtedy przeszkadzało. Teraz przeklinam siebie jaka byłam wtedy głupia. 



Zmobilizowana do życia 'na całość' zdecydowałam się pojechać tam do sąsiedniego miasta z przyjaciółką. Byłyśmy tam 2 dni z rzędu. Ja z moim wiernym wielbicielem, a ona z jego kolegą. Fakt, trafić lepiej nie mogłam zabierając ze sobą akurat ją. ;) No co ja mogę powiedzieć.. było zajebiście. Tyle, że rok temu on mieszkał w mieście obok.. teraz mieszka na stałe w Anglii. Wiem, że taki związek nie ma sensu. Nawet nie mam do niego dość zaufania.. ani do siebie. Damn it.




A jeśli chodzi o imprezę sylwestrową to na pewno zaliczam ją do niezapomnianych. Cały dzień przygotowań był jakoś dziwnie pechowy.. noc okazała się dobrym podsumowaniem złej passy. Ale mimo wszystkiego zaliczam go do udanych! Przed samym wyjściem powiedziałam do swojej przyjaciółki :
"-Bawimy się w Las Vegas? 
- A jak to się bawi? 
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę!" 
Tak, zdecydowanie to było Vegas. 

Na następny dzień wylądowałam w szpitalu ze złamanym nosem. Operowali mnie pod narkozą po czym wypchali nos tamponami i zakleili całą twarz gipsem i plastrami. No a rano już wysłali do domu. 4 dni z tym czymś na twarzy.. tragedia jakaś. Nie mogłam spać, ani jeść, ledwo piłam, miałam dość oddychania ustami, wiecznie suche usta.. a no i oczywiście spuchnięte, wciąż załzawione oczy. I nic na to poradzić. No w każdym razie przedwczoraj mi to zdjęli. Wyjmowanie tych tamponów to.. najgorsze przeżycie jakiego doświadczyłam. Myślałam, że przebijanie pępka bez znieczulania bolało.. Jednak to zagięło wszystko. Nie życzę tego nikomu, na prawdę. CHROŃCIE NOS! ;D Teraz już wszystko na szczęście się goi i powoli zaczynam oddychać.

Ferie zaczynają się u mnie od 16.01 a mama do szkoły mnie puścić jeszcze przez tydzień nie chce.. tak więc mam szkołę z głowy na miesiąc! :D Teraz się cieszę, tylko te zaległości..
Rozpisałam się strasznie. To dlatego, że wcześniej nie bardzo byłam w stanie pisać. Propsy dla tych co są w stanie to przeczytać ;*
I mała rada na koniec na nowy rok.. Za każdym razem kiedy jestem smutna, przygnębiona, ktoś mnie zrani.. no kiedy się poddaję i użalam nad sobą.. wiecie co robię? Sprawdzam która godzina ;) To dlatego, że na tapecie w telefonie mam poniższe zdjęcie i może was również podniesie na duchu!


4 komentarze:

  1. świetne.. dziękuje za taki świetny komentarz.. ty też niczym się nie przejmuj..:)
    <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Z takim związkiem to u mnie podobnie :>
    _________________________________
    Za późno na deske nigdy nie jest , ja zaczęłam jakiś miesiąc temu ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. widzę, że dopiero początek, przeczytałam calutką notkę i coś czuję, że będę tu cześciej zaglądać. :) Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń