poniedziałek, 23 września 2013

Niepojęte.

Pewnie każdy z was po jakiejś szokującej sytuacji myślał sobie "teraz to już nic mnie nie zaskoczy"Pewnie zdarzyło się to wielokrotnie. I pewnie zdarzy się jeszcze nie raz. 

Jak to jest, że świat wciąż nas zaskakuje? Ile jeszcze tajemnic wokół nas się kryje? Chyba nie ma nawet takiej liczby, by móc to choć w przybliżeniu określić.
Mawiają, że "im mniej wiesz, tym lepiej śpisz".
Cóż.. przyznaję. 
Ale jak wyglądałoby nasze życie gdyby nie "ci dociekliwi"? 
No właśnie, prymitywnie.
Zdaje się, ze jestem jedną z tych, która nie zamyka się w życiu codziennym, a chce dążyć do poznania prawdy otaczającego nas świata . Niestety prawda bywa.. a właściwie jest brutalna.
Co jeśli powiem wam, że otaczająca nas rzeczywistość wcale nie jest taka jak nam się wydaje?
Że żyjemy w wykreowanym dla nas świecie? 
Że jesteśmy manipulowani na każdym kroku?
Niektórzy z was może zaczną się nad tym zastanawiać, ale daję głowę, że i tak większość okaże się przyziemnymi zjadaczami chleba. I to mnie boli.
Ale przyjdzie jeszcze czas, by otworzyć wam oczy.
Przyjdzie na to czas.

wtorek, 17 września 2013

Po raz enty to znów ja!

Cześć, cześć, witam! Zagadka na dziś: 
Dlaczego co jesień tutaj wracam? 
Dlaczego wracam gdy jest mi smutno? 
Czy jesień i smutek muszą zawsze chodzić w parze?

Nie obiecam więcej, że zacznę być systematyczna, bo przeglądając stare posty zauważyłam, że strasznie niesłowna ze mnie kreatura pod tym względem. Execuze mua. :(
Co nowego u mnie? Oj dużo i jeszcze więcej. 
2013 od początku był dość korzystny dla mnie. Naturalnie do teraz..
Nie wiem czy bardziej przygnębia mnie coraz mniej pogodny widok za oknem, natłok pracy w szkole ze względu na maturę, koniec beztroskich i najlepszych wakacji jakie przeżyłam czy nowe, brutalne spojrzenie na świat.. 
A może to niezdane prawko dziś?
Wiem jedno: jest mi źle.
Dałam się przytłoczyć negatywnym emocjom na tyle, że łzy cisnęły mi się do oczu dzisiaj z byle gównianego powodu. A tak być nie może. 'Twardym trza być, nie miętkim.' :)
Tym bardziej, że jako takiego powodu do mazgajenia się nie mam.
Dlatego właśnie tutaj wracam. Żeby pobzdecić sobie i ulżyć serduchu. 

A Wy po co właściwie wracacie?